wtorek, 15 grudnia 2009

Są już wyniki ankiety. I tu rodzą się pewnie wnioski:
1.Ktoś czasami czyta tego bloga
2.Wyniki były do przewidzenia. Wygrała odpowiedź najbardziej absurdalna, a przy tym grająca pod publiczkę, bo kto w końcu nie lubi ciastek i kto nie lubi tekstu "lubię ciastka". To, że "tak" będzie na końcu też było do przewidzenia. Pokazuje to również mentalność ludzi, którzy tu zaglądali. Albo nie pokazuje tego, a ja tylko to nadinterpretuję. Co ciekawe słownik Mozilli pokazuje mi, że słowo "nadinterpetuję" powinno się pisać rozdzielnie lub z myślnikiem, podczas gdy "nadinterpretacja" już nie...

Ale piszę by wrzucić 2 garście twórczości. Najpierw wierszyk od mojej wspaniałej ukochanej, który stworzyła w porywie twórczego natchnienia dla mnie wysyłając go smsem. Dzięki kotek ;*


Oda do koteczka:
Kocham Cie kochanie moje
Nawet jak kłopotów roje
Przysłaniają szczęście moje
Powodując szlochów moc
Co noc
Ale pamiętaj Kotek
Że na kłopotów płotek łatwo wskoczę
Kiedy patrze w twoje oczy
Lub kiedy głosem przytulasz mnie przez sen
Tak bardzo cie kocham i dobrze to wiem :D



A teraz moja odpowiedź. Znaczy, odpowiedź, koło miesiąca później to wysłałem. Tak z cyklu Twórczość w 15 minut. Po namyśle trochę bym przerobił, ale dzieło uznałem za skończone, więc nic nie zmienię. Tylko interpunkcję troszkę ]:->


Oda do koteczka:
Kto kocha koteczka?
Ja kocham koteczka!

To co mnie boli
w mojej niedoli
Skutki mej głupoty
potwornej tępoty
Morze łez może bez...
Zaufania.
Złe doznania
Smierć częściowa
Bajka kolorowa
Jej wynikiem morze...
Łez - - - - - Ale
Ja to naprawie
wszystko wzdłuż i wszerz


I jeszcze autoreklama: Zapraszam na stronę RVstudia, w którym pracuję. Link ukryty pod obrazkiem:

środa, 2 grudnia 2009

życie

/.............................................................................................................................CENZORED.....................................................................
......../

Pewne teksty, mimo że w danej chwili prawdziwe, nie powinny wychodzić na światło dzienne.

poniedziałek, 19 października 2009

bezsilności część druga czy pętla głupoty?


O zgrozo
Cały dzień spędzony na niczym. Do szkoły zaspałem. 2 razy. Najpierw na fakultety, chociaż potem chciałem iść, a potem już całkowicie. No to się chciałem chwilę zrelaksować przy kompie i była to dłuższa chwila. W końcu postanowiłem zabrać się do nauki lecz nawet nie zacząłem. Może jeszcze mi się dzisiaj to uda? Tak czy inaczej, nie jest dobrze.
Jestem uzależniony. Uzależniony od gier komputerowych, zwłaszcza minigierek w internecie. Uzależniony od wertowania sieci bez sensu. Uzależniony od obijania i imaga się od obowiązków. Od szukania nowych netowych komiksów. Uzależniony... od jeszcze kilku rzeczy. Podobno pierwszy krok to przyznać się. No to ja się przyznaję.

I co dalej?
Rzucić to? Tak po prostu? Nie grać? Nie korzystać z kompa bez potrzeby? Jak? Teraz rozumiem koszmar alkoholika. Przecież on chce tylko łyczka. Jeden nie zaszkodzi, nic nie uszkodzi, jednym się nie upije... 5 minutek mnie nie zbawi, zaraz wyłączę to gierkę, jeszcze tylko do równej godziny...
Jakie to straszne, potworne, monstrualne. Niestety nie jestem księżniczką, do której zaraz przyjdzie książę w obcisłych slipach, bądź zbroi, która nie wiadomo czemu ma kształt mięśni, i uwolni ją od potwora. Sam muszę wziąć w rękę broń i zmierzyć się z kreaturą. Jak w grze. Tak w życiu.

A teraz zaprezentuję twórczość swoją w 5 minut (równo ;)):

Idę lasem na przełaj
Rozglądam się uważnie
Śnieg pada. Czy to już maj?

Ptaszki sobie zdychają
Drzewa rosną do góry
Żabulce nie fruwają

Ot, oto to jest koniec
Wiersz ten poezjokradztwem
W pętli głupoty taniec

P.S.
Kliknięcie w obrazek rycerza przeniesie was na stronę komiksu.
Kliknięcie w pozostałe obrazki, przeniesie was na strony z których je wstawiłem
Pamiętajcie: schody to nie zjeżdżalnia, bo tyłek boli.

P.S.2
zedytowałem nienawidzę... na samym końcu

P.S.3
Wcześniej baner mi się podobał, teraz widzę jak bardzo jest niedopracowany. Jak będzie mi się kiedyś chciało, to go zmienię.

P.S.4
To już 5 post, w czasie koło roku. Niezły wynik.

piątek, 19 czerwca 2009

Harcerska dola radosna...


Tekst ten wziął się z pewnej piosenki, która pokrótce, aczkolwiek dosyć trafnie, opisuje harcerskie życie, harcerską dole. Śmieszne jest to, że piosenka sama w sobie jest potwornie powolna i ma melancholijną melodię. Nie mniej w moim środowisku często jest przywoływana sytuacyjnie. Znaczy, głównie przywoływany jest ten jeden tekst "harcerska dola radosna". A to kiedy latamy jak głupi w celu obstawienia jakiejś miejskiej czy innej imprezy, a potem nikt nam nawet nie podziękuje. A to gdy jako służby porządkowe pilnujemy żeby wszystko trzymało się kupy, a ludzie nie tylko na nas psioczą, bo nieraz się i parasolką dostanie... Tekst jest również trafny, gdy środowisko z niewyjaśnionych przyczyn traci harcówkę lub magazyn i potem musi się prosić i błąkać od sali do sali w szkole, co znacznie utrudnia pracę. Nieraz co krok różne przeciwności losu naprzykrzają się na umór, a my nie poddajemy się i dalej brniemy, dalej walczymy.

Harcerstwo jest jedyne w swoim rodzaju. Organizacje harcerskie mają z założenia charakter wychowawczy, a w Polsce nie ma zbyt wielu takich organizacji. Mało która skupia się na wszechstronnym rozwoju, odciążając częściowo (choć oczywiście nie całkowicie) rodziców od ich najważniejszego obowiązku. Harcerze mogą obstawiać prawie wszystkie potrzebne służby: porządkową, wodną, dokumentacyjno-prasową, zaopatrzeniową, reprezentacyjną, a harcerscy ratownicy w wielu akcjach mogą zastąpić służby medyczne. I wszystko to robimy za darmola.
Kiedy słyszę, że organizator jakiejś imprezy dziękuje harcerzom za ich służbę, z reguły jestem w szoku. Bo naprawdę nie zdarza się to często. I czemu? Czemu tak trudno po prostu podziękować? Czemu tak trudno utrzymać dobry kontakt? Czemu tak mało inwestuje się w harcerstwo?
W sumie znam odpowiedź: bo harcerze i tak pomogą następnym razem. Dla nas to służba, nieustanna służba, której pola dobrowolnie nie porzucimy. Ale czy dlatego mamy być traktowani jak niewolnicy?

chciałem tak sobie tylko napisać, a wyżaliłem się. Nie żebym narzekał, lubię moje harcerskie życie. Ba! Kocham moje harcerskie życie! Po prostu chciałbym żyć i dać żyć innym.



Z miejsca na miejsce, z wiatrem wtór
Od Dniestru fal, tatrzańskich turń
Wszędzie nas pędzi, wszędzie gna
Harcerska dola radosna

Nam trud niestraszny ani znój
Bo myśmy złu wydali bój
I z nim do walki wciąż nas gna
Harcerska dola radosna

Nasza pogoda, jasny wzrok
Niechaj rozjaśnia ludziom mrok
Niechaj i innym szczęście da
Harcerska dola radosna

sobota, 3 stycznia 2009

Nienawidzę takich chwil, kiedy chciałbym się rozpłakać, a nie mogę

W końcu płacz pomaga.


Na niewielkim osiedlu

Na niewielkim osiedlu
Stoją domy z marmuru
Anteny krzyża echem
Z ławkami przykutymi
Tu i ówdzie łańcuchem

Na niewielkim osiedlu
Gdzie płonie świateł wiele
W nocy i również za dnia
W ogródkach kwiatów tyle
A pośrodku kaplica

Na niewielkim osiedlu
Uroczystość
Gigantów zgromadza
Tak podniośle
Ktoś nowy się wprowadza

Na niewielkim osiedlu
Przyjaciele
Przyszli go pożegnać
Wszyscy w czerni
W radości smutki przegnać



Mój tata nieraz mówi, że człowiek nie jest taki silny jak mu się wydaje. Ma rację. W obliczu śmierci kogoś bliskiego, każdy wymięka.

P.S. w prawym górnym rogu dodałem piosenkę, która zawsze poprawia mi humor. Jest po prostu naładowana optymizmem :)

edit
P.S.2: to mój wiersz